Kosztowna zabawa we dwoje

„Olimpijska” piękność złodziejką


Zamieszkała w Gdyni przy pryncypalnej ul. Starowiejskiej pod dwudziestym szóstym panna Zofia Pokojska dopuściła się czynu, który na czas dłuższy podważył dobrą opinię pp. gospodyń „od wszystkiego” z branży gastronomiczno – domowej i poderwał zaufanie, jakim cieszyły się bezkonkurencyjnie wszystkie kucharki wszystkich miast świata.

Było dotąd rzeczą wiadomą i bezwzględnie bezsporną, że kucharka, czyli też stworzenie ,.garkotłukiem“ pieszczotliwie zwane — jest nie tylko najlepszym materiałem na „narzeczoną” dla kawalerów w okresie odbywania przez nich obowiązkowej służby wojskowej, ale ponadto nadają się najbardziej na przygodne i stałe towarzyszki wszelkich zabaw we dwoje. Panna taka — i owszem nigdy człowiekowi o obejście dbającemu wstydu nie zrobi, „menu” w mig w zakładzie gastronomicznym ułożyć potrafi, jak nikt inny na świecie. W tajemnicach kuchennych się wyznaje i prawie zawsze — 999 na 1.000 — ma na książeczce P. K. O. przezornie złożone złocisze, którymi od biedy — zawsze wiernego towarzysza poratować może.
O tym wszystkim przekonani są znawcy owych spraw głęboko i zgodnie.
Wypływające z tradycji lat przekonanie to poderwała dopiero wymieniona już wyżej panna Zofia Pokojska, kucharka ze Starowiejskiej. Pokojska udała się na zaproszenie p. Władysława Z. w dniu wczorajszym do „Olimpicu”, gdzie oboje spędzili godzin kilka na beztroskiej zabawie. Wszystko było by zakończyło się jak najlepiej, gdyby nie fakt, że pan Z. — po wytrzeźwieniu dopiero — rzecz prosta – skonstatował brak 150 zł. i zegarka złotego.
O przywłaszczenie sobie tych rzeczy posądzona została właśnie panna Pokojska ze Starowiejskiej i to jest najgorsze.

Literatura: Kosztowna zabawa we dwoje. “Olimpijska” piękność złodziejką, “Gazeta Gdańska” 1937, nr 87, s. 8

Przeczytaj również

Najnowsze