Strona głównaRocznik gdyńskiOlbrzymi pożar w Gdyni

Olbrzymi pożar w Gdyni

Górne piętra Chłodni Portowej w płomieniach. – Smoła przyczyną pożaru. — Kłęby dymu utrudniały akcję ratunkową. — Agregaty w robocie. — Olbrzymie straty. — Straż Pożarna pracowała w maskach


Wczoraj t. j. w poniedziałek, dnia 5-go bm. około godziny 11-tej w południe w nowo nadbudowanej części Chłodni Portowej na IV piętrze przy instalowaniu płyt izolacyjnych zapaliła się smoła. W krótkim czasie ogień objął część czwartego i piątego piętra, niszcząc świeżo ułożoną izolację korkową oraz część rusztowania. Płomień wybuchł od strony wschodniej i zapalił dach, temperatura zaś była tak silna, że w niektórych miejscach popękał beton.
Do pożaru przybyła niezwłocznie Portowa Straż Pożarna i Miejska Straż Pożarna oraz cholowniki „Żeglugi Polskiej” i Marynarki Wojennej11, oraz oficerowie z s. s. „Kościuszko”. Pracowały również poraź pierwszy nowe agregaty gdyńskiej Straży Pożarnej pod ogólną komendą pp. kom. Pietraszewicza i kom. Korzekwianica.
Akcja ratunkowa była utrudniona wskutek trudnego dostępu do ognia ze zewnątrz budynku oraz silnego dymu, jaki wydzielała paląca się smoła. Przez dłuższy czas strażacy pracowali w maskach.
Na miejsce wypadku przybyli natychmiast pp. dyr. Urzędu Morskiego Łęgowski, komandor Filanowicz, z ramienia Instytutu Eksportowego Dereziński, kapitan portu Kański, major Pajdak, nadkomisarz P. P. Sozański, oraz lekarze z Ambulatorjum dr. Tomaszunas i dr. Flisowski.
Około godziny 13-tej ogień zlokalizowano, lecz akcja ratunkowa trwała do późnego wieczora; do dziś rana pełniono straż przy dogasaniu tlącego się korka.
Fama głosi, że sikoro ogień doszedłby na III piętro, wtedy cała Chłodnia Portowa wyleciałaby w powietrze, gdyż właśnie tam była ulokowaną benzyna.
Straty są olbrzymie. Na miejscu wypadku do późnego wieczora gromadziła się licznie żądna sensacji publiczność // Gazeta Kaszubska 1934, nr 30, s. 1

Przeczytaj również

Najnowsze