Sąd okręgowy w Gdyni rozpatrywał sprawę karną Majera Idtha vel Indyka, obywatela węgierskiego, któremu akt oskarżenia zarzuca przemyt waluty polskiej zagranicę.
W świetle przewodu sądowe go sprawa wygląda, jak następuje.
Po pewnym czasie Idtha prze brał się za żebraka i udał się na dworzec, celem wyjazdu do Gdańska. Na dworcu zadeklarował urzędnikowi celnemu 1 zł., w walucie polskiej i 50 fenigów gdańskich. Pieniądze te posiada! rzekomo z ofiar i oświadczył przytym, że nic nie rozumie po polsku. Ponieważ zachowanie jego było podejrzane, przeprowadzono rewizję.
W rękawie marynarki znaleziono zaszyte 21.000 zł. 20J doi. i 200 pengo. Węgra aresztowano. W śledztwie wyszły, na jaw szczegóły rewelacyjne. Okazało się, że jest on członkiem międzynarodowej szajki przemytników i został delegowany do Gdyni, celem zorganizowania na miejscu przemytu, gdyż policja wpadła na trop „centrali” warszawskiej. Całą bandę udało się zlikwidować. Jak się okazuje, szajka operowała ogromnymi sumami.
Sąd skazał oskarżonego Idtha na pół roku więzienia 50.000 złotych grzywny, oraz konfiskatę wykrytych u niego pieniędzy.
Dziennik Ilustrowany 1937, nr 30, s. 3