Gdynia dla Juliana Skelnika to nie tylko miejsce urodzenia. To – wydaje się –również punkt odniesienia do jego życia zawodowego i pasji, której upust daje zbierając związane z miastem pamiątki, a także rozliczne teksty na jego temat. Swoją „gdyńską” wiedzą podzielił się z Adamem Kamińskim, prozaikiem i dramaturgiem, sekretarzem „Blizy”, tworząc w ten sposób dziesięcioodcinkowy cykl rozmów o Gdyni przed- i powojennej. W tym roku, w innej kolejności, opublikowane one zostały w postaci książki w ramach Biblioteki Kwartalnika Artystycznego „Bliza” – jako wywiad-rzeka, z wymowną okładką, ukazującą w tle wizerunku głównego rozmówcy manewry niemieckiej floty cesarskiej w Gdyni, uwiecznione na drzeworycie z 1884 r.
Nie do końca jest prawdą, jak we wstępie napisał Paweł Huelle, jakoby Skelnik, gdynianin w ósmym pokoleniu, odsłonił przed czytelnikami „okruchy swej pamięci”, gdyż o mieście sprzed wojny i tuż po niej – a urodził się dziewięć lat po jej zakończeniu – „pamiętać” po prostu nie mógł. W dużej mierze w swoich wywodach opiera się on na nabytej, ogromnej zresztą, wiedzy: czy to z książek i prasy, czy z dokumentów i fotografii, czy ze wspomnień bliskich i dalszych mu osób. Prezentuje ją w pierwszym odcinku rozmowy, którego tematem jest mroczna strona przedwojennego miasta (alkohol, zabójstwa, kradzieże, prostytucja…), ale też w innych, kiedy opowiada o jego dalszej historii, miejscach i mieszkańcach, specyfice lokalnej, kaszubskiej, kuchni, dramatycznych chwilach okupacji… Bywa, że odchodzi od tematu gdyńskiego na rzecz np. kwestii niewolnictwa w XVII–XIX w., szczegółów z życia marynarzy czy szkoły w Charzykowach, gdzie nauczycielem był jego dziadek ze strony matki.
W układzie książki wyraźne brakuje chronologii, która niewątpliwie ułatwiłaby jej lekturę. Otwierający wywiad temat przestępczości w przedwojennej Gdyni, choć atrakcyjny, wydaje się być wyrwanym z kontekstu, tymczasem o rozwoju miasta w tym czasie traktują dopiero rozdziały czwarty i piąty, które z powodzeniem mogłyby Skelnikową opowieść rozpoczynać.
W tych częściach wywiadu, kiedy Skelnik opisuje swoją małą ojczyznę z retrospekcji, styl jego wypowiedzi jest, niczym u przewodnika, informacyjny i, mimo widocznych starań, pozbawiony lekkości i gawędziarstwa. Pojawiają się one, kiedy opowiada o czasach sobie bliskich, znanych z autopsji. Tak jest choćby wtedy, kiedy wspomina o latach szkolnych i studiach, gdyńskich księgarniach, gdyńskiej – specyficznej wśród innych miast – przestrzeni, życiu w marynarskiej rodzinie, z której pochodzi, czy zanikaniu we współczesnej Gdyni rybołówstwa; tymczasem, jak mówi: „Rybacy nieodmiennie byli związani z Gdynią przez wszystkie wieki”.
Podczas tej nieśpiesznej wędrówki Julian Skelnik jawi się względem Adama Kamińskiego niczym nauczyciel, podczas gdy ten drugi, gdynianin w pierwszym pokoleniu, zadaje swojemu rozmówcy pytania z poziomu ucznia. Nie ma między nimi dyskusji, choć zwracają się do siebie per Ty, są natomiast krótkie pytania (często zaczynające się od krytykowanych przez rasowych dziennikarzy słów „jak” czy „a”) i, wynikające z subiektywnego doboru tematów, odpowiedzi. Bo zaprezentowana w rozmowach Gdynia jest miastem Juliana, a nie kompendium wiedzy o nim, i tak miało być od początku.
Iwona Joć-Adamkowicz
Julian Skelnik, Gdynia Juliana, rozm. przepr. Adam Kamiński, Gdynia : Centrum Kultury w Gdyni, 2017, ISBN 978-83-92552-02-4