Na tle mrozów i spowolnienia robót budowlanych życie polityczne niemal zamarło: BBWR bez inicjatyw, Stronnictwo Narodowe faktycznie nieobecne, aktywność ograniczyła się m.in. do spotkania niemieckich działaczy z posłem Pankratzem. Prasa przegrupowuje się: słaby „Dziennik Gdyński”, zapowiedziana „Gazeta Morska” (red. W. Downarowicz), możliwe likwidacje „Gazety Gdańskiej”, „Dziennika Gdyńskiego” i tytułów kaszubskich; inne dzienniki rozszerzają działy gdyńskie. W stowarzyszeniach: „Sokół” działa, „Strzelec” tkwi w reorganizacji; PCK, ZOR i „Kropla Mleka” prowadzą zbiórki i zabawy. W ruchu zawodowym po przegranym strajku słabnie Związek Transportowców, a Zjednoczenie Zawodowe odzyskuje wpływy i szykuje podwyżkę stawek do 1,30 zł/h oraz postulaty socjalne; powstaje Stowarzyszenie Rzemieślników Katolickich. Władze alarmują o propagandowych pogłoskach o „zamarznięciu” portu (nieprawdziwe) i wskazują na potrzebę wzmocnienia Policji oraz utworzenia silnego działu śledczego wobec napływu „elementu niepożądanego” i wzrostu przestępczości (włamania na Kamiennej Górze, napaści, wypadki). Zwraca się też uwagę na germanizację w przestrzeni publicznej i nadmierne zatrudnienie cudzoziemców kosztem bezrobotnych Polaków.
1
I. Sytuacja ogólna.
Okres sprawozdawczy nie wyróżniał się intensywniejszą pracą w organizacjach politycznych. Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem na terenie Gdyni żadnej inicjatywy i żadnej pracy nie przejawiał. Jak to już w jednym ze sprawozdań wspomniałem, mecenas p. [Mieczysław] Mosiewicz, który pracę powyższą ma prowadzić, mimo dłuższego pobytu na terenie Gdyni nie wykazał się zamiłowaniem do spraw społecznych czy politycznych. Cała jego działalność ograniczyła się o ile mi wiadomo do przedłożenia pewnych memoriałów w kwestii gdańskiej. Dyrektor gdyńskiego Oddziału Banku Gospodarstwa Krajowego, p. [Stanisław] Weyers, oświadczył mi, że mecenas Mosiewicz w rozmowie z Delegatem Rządu na Gdynię p. [Mieczysławem] Bilkiem zwrócił uwagę na to, że wszystkie umowy rejentalne, zarówno państwowe, jak i samorządowe winny być robione u niego jako członka Bezpartyjnego Bloku [Współpracy z Rządem], a nie u rejentów nienależących do Bloku.
Stronnictwo Narodowe na terenie Gdyni nie istnieje, aczkolwiek są ludzie o wyraźnych poglądach tego stronnictwa, jednakże niezrzeszeni i nieodgrywający większych wpływów w mieście. W dniu 13 bm. w winiarni „Grand Cafe” odbyło się zebranie przedstawicieli organizacji niemieckich z powiatu [morskiego], zorganizowane przez posła do Sejmu [RP], [Artura] Pankra[t]za. Obecnych było 9 delegatów. Ogólna ilość prowadzonych robót z powodu mrozów zmniejszyła się do minimum. Większość robotników rozjechała się do domów. Pozostali poszukują pracy, której jednakże w danej chwili znaleźć nie mogą. Nie osłabła tylko praca w porcie przy przeładunku towarów. Wiadomości podane przez dzienniki o zamarznięciu portu są nieprawdziwe, a szkodzą rozwojowi portu o tyle, że Urząd Morski [w Gdyni] dostaje z różnych stron telegraficzne zapytania czy można wysłać statki do Gdyni. Wiadomości te bowiem zostały rozesłane w świat przez nieprzychylną nam propagandę. Odnośnie [do] bezpieczeństwa, konieczne jest powiększenie w możliwie najbliższym czasie ilości funkcjonariuszy PP i zorganizowanie Oddziału Śledczego.
II. Przegląd prasy.
Wychodzący na terenie Gdyni „Dziennik Gdyński” w dalszym ciągu zajmuje w stosunku do poczynań rządu stanowisko przychylne. Pod wpływem Ajencji Wschodniej, która zasila go bezpłatnie, zarówno wiadomościami, jak i artykułami, poziom jego podniósł się, aczkolwiek w redakcji widzi się w dalszym ciągu brak inteligentnych sił. „Dziennik Gdyński”, jako pozbawiony jasnego i wyraźnego kierunku, czy to politycznego, czy gospodarczego nie posiada żadnego wpływu. Jest to w dalszym ciągu pismo, podające pewną ilość spóźnionych wiadomości. Od 20 bm. zacznie wychodzić na terenie wybrzeża „Gazeta Morska”. Będzie to część składowa „Gazety Poznańskiej i Pomorskiej” drukowanej i wychodzącej Poznaniu.„Gazeta Morska”, której miejscem wydawania będzie Gdynia i Gdańsk, dział polityczny [i] wiadomości telegraficzne posiadać będzie taki[e] sam[e], co „Gazeta Poznańska i Pomorska”. Natomiast dział ekonomiczny, handlu morskiego i ruch portowy będzie redagowany w Gdyni i telegraficznie przekazywany do Poznania, gdzie będzie się drukować „Gazeta Morska”. Jej redaktorem w Gdyni został [Waldemar] Downarowicz, pracując[y] do tego czasu w czasopiśmie „Morze”. „Gazeta Gdańska” przestanie wychodzić. Jest tendencja do zlikwidowania „Dziennika Gdyńskiego” [i] „Gazety Gdyńskiej”, drukowanej w Wejherowie jako odbitka „Gazety Kaszubskiej”. Również jest tendencja do zlikwidowania i samej „Gazety Kaszubskiej”. Na razie wycofano, wynoszący ponad 7% kapitału, udział Prezydium Rady Ministrów w tym czasopiśmie […] na ogólną sumę 78 000 zł. Od pewnego czasu, wychodzący w Grudziądzu „Goniec Nadwiślański” mniej więcej stronicę poświęca sprawom Gdyni. Redaguje to na miejscu p. [Włodzimierz] Pełka były współpracownik „Dziennika Gdyńskiego”. Również „Słowo Pomorskie” zamierza w każdodziennym nakładzie poświęcić pewną ilość miejsca Gdyni [i] sprawom morskim, osadzając na miejscu stałego swego współpracownika.
III. Ruch polityczny.
Stronnictwo Narodowe nie istnieje. BBWR nie przejawia żadnej działalności. Również i w organizacjach robotniczych praca polityczna zamarła. O naradach posła Pankra[t]za z delegatami organizacji niemieckich w powiecie pisałem w dziale ogólnym. Komitet Morski Ligi Mocarstwowego Rozwoju Polski założył Komitety Powiatowe w Gdańsku, Gdyni i w Wejherowie. Komitet w Pucku jest w stanie organizacji.
IV. Polskie związki i stowarzyszenia społeczne.
[Towarzystwo Gimnastyczne] „Sokół” pracuje normalnie. Zbiórki tygodniowe odbywają są dosyć licznie i ćwiczenia rozpoczynają się z[e] stosunkowo niewielkimi opóźnieniami. „Strzelec” w dalszym ciągu nie wyszedł z okresu reorganizacji. Wybrany na prezesa mecenas [Mieczysław] Mosiewicz sprawami „Strzelca” nie zajmuje się zupełnie. Toż samo nie przejawiają działalności [Ignacy] Wieleżyński, [Witold] Skup i [Władysław] Pitera. Jedynie [Bolesław] Janicki z [Kierownictwa] Budowy Portu skupił wokół siebie kilkunastu członków i odbywa z nimi zebrania. [Polski] Czerwony Krzyż urządził doroczną zabawę w dniu 12 bm., z której czysty dochód w sumie około 600 zł zasilił [jego] kasę. Związek Oficerów Rezerwy [RP], po szeregu zebrań organizacyjnych, wystąpił w dniu 5 bm. z doroczna zabawą, silnie obesłaną przez ludność cywilną Gdyni i [WM] Gdańska, natomiast bardzo słabo przez oficerów Marynarki [Wojennej RP]. Fakt ten, że oficerowie ze służby czynnej nie uważają za konieczne podtrzymania ściślejszej łączności z oficerami rezerwy, uważać należy za objaw ujemny. „Kropla Mleka” na zasilenie swej kasy urządziła koncert, z którego dochód wyniósł około 800 zł.
V. Sekty religijne. Nieaktualne.
VI. Mniejszości narodowe.
Powtórnie [należy] zwrócić uwagę na okoliczność, że słyszy się na ulicach dzieci ze Szkoły Powszechnej, używające pomiędzy sobą języka niemieckiego. Jeżeli się weźmie pod uwagę, że Niemców, obywateli Polskich, jest w Gdyni zaledwie kilkudziesięciu, to fakt, że w 9 lat po przyłączeniu wybrzeża do Polski dzieci szkolne rozmawiają pomiędzy sobą na ulicach w języku niemieckim, dowodzi małego wpływu szkoły na wychowanie młodego pokolenia. Ogólnie słyszeć się daje, że na stronę narodowego wychowania w Szkole Powszechnej w Gdyni kierownictwo jej zbyt małą zwraca uwagę. Poza tym zastrzec się należy przeciwko metodom wychowawczym używanym w Szkole Powszechnej, do których kierownictwo zalicza między innymi bicie dzieci po twarzy. Wtórnym, niezdrowym objawem jest duża ilość pracujących w Gdyni obywateli niemieckich. O ile zrozumiałą jest rzeczą zatrudnienie obywateli obcych w działach, gdzie nie posiadamy jeszcze odpowiednio wyszkolonych obywateli polskich,
o tyle nie znajduje uzasadnienia dawanie zarobków Niemcom, obywatelom Rzeszy, a wypłacanie zasiłków bezrobotnym Polakom. Wskazanym by było, by Wydział Przemysłowy zajmował bardziej restrykcyjne stanowisko przy wypowiadaniu się odnośnie [do] przedłużenia wiz konsularnych obywateli niemieckich, zwłaszcza gdy ci nie znają języka polskiego i zmuszają robotników do posiłkowania się językiem niemieckim. W końcu zwrócić należy uwagę i na to, że coraz więcej w Gdyni „etabluje” się Niemców, obywateli gdańskich, używających w biurowości języka niemieckiego.
VII. Ruch wywrotowy. Sprawozdanie negatywne.
VIII. Ruch zawodowy.
Związek Robotników Transportowych RP Oddział w Gdyni po przeprowadzonym strajku w porcie stracił całkowicie wpływy i znaczenie między robotnikami. Cała masa robotnicza, która przedtem należała do Zjednoczenia Zawodowego i na skutek licytacji transportowców w dziedzinie zarobków odpłynęła od Zjednoczenia do Związku Transportowców. W konsekwencji przegranego strajku znalazła się w szeregach Zjednoczenia Zawodowego, które dzisiaj liczy około 700 członków przyjętych na podstawie podpisanej deklaracji. Od Związku Transportowców odpadli nawet ich czołowi ludzie w Gdyni jak: Renc, Szymański, Kowalski i inni. I dopiero teraz Renc zeznaje, że w jego obecności członek Rady Portu w Gdańsku Werner dawał Urbanowi Zielonce z Wejherowa pieniądze na koszty organizowania transportowców. W dziale robotników portowych Związek Transportowców liczy zaledwie kilkudziesięciu członków. Dla rehabilitacji Oddział Marynarzy w Związku Transportowców zamierzał wykorzystać pewne fermenty pośród załogi poszczególnych statków, należących zarówno do „Żeglugi [Polskiej]”, jak i „Robura”. Jednakże moment [ten] nie mógł być wykorzystany, po pierwsze dlatego, że urządzony w obecnej porze strajk marynarzy z góry byłby skazany na przegraną. Po wtóre wpływy transportowców pomiędzy marynarzami również zmniejszyły się. W ostatnim czasie Oddział Marynarzy w Związku Transportowców uległ reorganizacji. Powołano do zarządu zupełnie nowych ludzi. Zjednoczenie Zawodowe wykorzystuje koniunkturę, jaka mu się nadarzyła, by utwierdzić swoje wpływy pomiędzy robotnikami. Strajk w [gdyńskim] porcie był zorganizowany i poprowadzony przez Związek Transportowców, przy przeciwstawieniu mu się, aczkolwiek tylko teoretycznym ze strony Zjednoczenia Zawodowego. Dlatego też przy podpisywaniu umowy, na skutek orzeczenia arbitra, Zjednoczenie Zawodowe zastrzegło sobie wolną rękę, tym bardziej, że gdy przed strajkiem robotnik I kategorii pobierał za godzinę 1,25 zł, to po strajku stawka ta wynosiła 1,20 zł. Gdy, więc obecnie robotnicy przeszli znowu do Zjednoczenia, które czuje się na siłach przeprowadzić kampanię o płacę z końcem bm. wypowie ono obowiązującą umowę, stawiając nową cenę, mianowicie 1,30 zł. za godzinę. Powyższa stawka ma być wysunięta nie jako dyskut[o]w[a]na, a jako osiągalna. O tendencjach Zjednoczenia powiadomiłem przedstawiciela pracodawców, by mogli się [oni] przygotować do nowych warunków. Z koniecznością podwyższenia stawek dzisiaj już pracodawcy się liczą. Odnośnie [do] samej stawki 1,30 zł za godzinę, to ze swej strony uważam ją za realną dla robotników, gdyż gdy w czasie strajku moja osoba wysuwaną była na arbitra, pracodawcy chcieli ode mnie otrzymać przyrzeczenie, że jako arbiter nie określę wyższej stawki niż 1,30 zł. Poza stawką Zjednoczenie do nowej umowy wysunie szereg żądań społecznych, [takich] jak: umywalnię, szatnię itp. nad którymi dłuższej dyskusji być nie powinno. W dniu 13 bm. odbyło się zebranie organizacyjne Stowarzyszenia Rzemieślników Katolickich w Gdyni. Po ustaleniu liczby zapisanych członków, których Stowarzyszenie liczy w danej chwili około 60, przyjęto statut oraz ukonstytuowano Zarząd. Jest to duży krok naprzód w zorganizowaniu się rzemieślników w Gdyni, których ilość ustawicznie wzrasta. Jeżeli się weźmie pod uwagę, że przedtem powstały już[:] Stowarzyszenie Kupców, obejmujące zarówno kupców samodzielnych jak i sekcję pomocników kupieckich oraz Stowarzyszenie Przemysłowców, to widzimy, że życie gospodarcze w Gdyni przybiera formy organizacyjne.
IX. Strajki. Sprawozdanie negatywne.
Niejednolity element robotniczy przybyły do Gdyni z terenu z całej Rzeczypospolitej, jak i spowodowane mrozami zmniejszenie się ilości robót, oddziałały ujemnie na stan bezpieczeństwa. Solidny element robotniczy, nie znajdując w Gdyni w danej chwili pracy, powrócił do swych domów [i] do swych rodzin. Pozostały natomiast bez pracy te jednostki, które, czy to wrócić nie mają dokąd, czy też ścigani przez władze sądowe i policyjne, chcą uniknąć przed pościgiem na terenie Gdyni. I ten element ustawicznie przysparza pracy. Z nich bowiem rekrutują się i ci, którzy dokonują włamań i rabunku w pozostawionych na Kamiennej Górze bez właściciela i bez jakiegokolwiek dozoru willach, jak i ci, którzy na terenie, czy w okolicach portu w godzinach nocnych umieją pchnąć nożem przechodnia, by zabrać mu portfel z kilkoma czy kilkudziesięcioma zł. Jak również i ci, co dokonują kradzieży w mieszkaniach, sklepach itp.
By opanować sytuację i zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo mienia i życia, należy powiększyć i to w czasie jak najszybszym, liczbę funkcjonariuszy Policji Państwowej. Gdynia bowiem jako miasto, będąca dopiero w stanie budowy i jako miasto portowe, wymaga specjalnie silnej obsady. Również dział policji śledczej winien być zorganizowany silnie i licznie, by nie dopuścić, ażeby Gdynia stała się tym czym jest [WM] Gdańsk dzisiaj, [czyli] centralą szpiegostwa, paserstwa, handlu żywym towarem itp. Zorganizowanie w Gdyni silnego działu śledczego. Jest tym konieczniejsze, że przenikanie elementów niepożądanych z [WM] Gdańska jest silne i wykazuje tendencję wzrastającą. Odnośnie [do] cyfrowych danych to od 1 stycznia br. kradzieży z włamaniem zameldowano 2, kradzieży zwykłych 38. Ustalono 13 przekroczeń przepisów o ruch drogowym, 2 meldunkowych, 7 o godzinach handlu, 3 sanitarnych, 3 budowlanych, 11 o ograniczeniach sprzedaży alkoholu oraz szereg innych. Z ważniejszych wymienić należy[:] włamanie do czterech willi na Kamiennej Górze, pozostawionych bez dozoru, między innymi do willi [Wacława] Sieroszewskiego i rozgrabienie ich. Część rzeczy zagrabionych odnaleziono, sprawcy częściowo [zostali] ujęci. Napad nocny na członka załogi jednego z holowników na terenie portu. Zadano mu rany nożami i okradziono. Okradzenie kajuty kapitana jednego ze statków, znajdujących się w porcie. Najechanie taksówki na dwoje przechodni[ów] na ul. Portowej i spowodowanie dwóch wypadków śmiertelnych. Najechanie taksówek na ul. 10 Lutego i Szosie Gdańskiej na przechodni[ów] i okaleczenie ich. Napad nieznanych osób na jednego z robotników na Szosie Gdańskiej i okaleczenie go nożem.


