Opis zakłócenia obchodów 3 maja w Gdyni przez endecję. Doszło do starć z mieszkańcami, byli ranni. Zjazd endecki zakończył się fiaskiem, a autor podkreśla, że Gdynia to miejsce pracy, a nie partyjnych sporów.
Święto, które powinien czcić cały naród polski, zostało wczoraj zprofanowane przez endeków w tak ohydny sposób, że każdy uczciwy obywatel polski powinien z pogardą napiętnować stanowisko obwiepola, to jest tych którzy w dniu wczorajszym z dnia święta narodowego próbowali zrobić partyjne podwórko dla swych interesów.
Gdynia i jej port to miejsce, od ktorego zależy przyszłość państwa.. Jednolity front narodowy, do którego przywiązuje się tak olbrzymią wagę to rzecz pierwszorzędnego znaczenia. Szczególnie jeśli zwróci się uwagę na to, że Gdynia z jednej i z drugiej strony otoczona jest przez wrogą hakatę, która niczego nie szczędzi i wojuje wszelkimi mozliwemi środkami, to nie do pomyślenie jest by naród polski rozczłonkowywał się i był wodą na młyn naszym wrogom.
Klika endeckich macherów jest innego zdania. W dniu święta narodowego postanowili oni manifestować nie siłę narodową lecz siłę partyjną.
Na dzień 3 maja zwołali oni do Gdyni swój partyjny zjazd by tutaj na tym najważniejszym i najniebezpieczniejszym odcinku polskiego morza, walić gromy na rząd Najjaśniejszej
Rzeczypospolitej, i okazywać naszym wrogom naszą niesolidarność narodową.
Zjechało się ze wszystkich miast polskich około 800 osób. I o dziwo, ci którzy zawsze mówią że są partjotami nie wzięli udziału w pochodzie narodowym, lecz rozstawiwszy się po obu stronach ulicy którą przechodził pochód gwizdem i sykiem witali defilujące oddziały Związku Strzeleckiego, Generalnej Federacji Pracy i Przysposobienia Wojskowego.
Czy patrjota polski może pogodzić się z tym by w dniu tak uroczystym w ten sposób postępować z polakami, ludźmi, kórych cały wysiłek skierowany w tym kierunku by z Polski stworzyć swą krwią i mozołną pracą państwo o mocarstwowej potędze.
Tyle o samym pochodzie który był tylko prologiem/ O godzinie 3-ciej popołudniu w saji hotelu Centralnego miały się toczyć obrady zjazdu. Społeczeństwo gdyń skie a w szczególności robotnicy sprowokowani przez endeków na pochodzie chcieli posłuchać mówców z Obwiepold.
Straż endecka przyjęła ich kijami i strzałami rewolwerowemu na co strona ..przeciw na odpowiedziała kamieniami, — rezultat tego kilku pokaleczonych po jednej i drugiej stronie.
Zaznaczyć wypada, że masy obywateli gdyńskich demonstrujących przeciw endecji składały się przeważnie z robotników i marynarzy oraz w bardzo poważnej mieze z miejscowej ludności kaszubskiej oraz inteligencji pracującej.
Tyle o zajściach, tak smutnych i bolesnych dla serca każdego uczciwego polaka.
Jeżeli chodzi o sam zjazd to takowy się nie udał. Po zgryźliwym przemówieniu endeckiego publicysty pana Adolfa Nowaczyńskiego, przemawiał jeszcze pan Bielecki z Warszawy, który w nadzwyczaj agresywnej formie zaatakował obecny rząd i Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego, lecz nie zdążył zakończyć swego „cennego” referatu na skutek wywołanej awantury.
Projektowany pochód nie udał się także gdyż zgromadzone tłumy niedopuściły do partyjnej manifestacji. Wobec takiego stanu rzeczy pod osłoną policji małemi grupkami zjazd musiał się rozejść.
Przypuszczać należy że endecji odechce się na przyszłość zwoływać swe zjazdy do Gdyni. Gdynia to miejsce wytężonego wysiłku wszystkich obywateli bez wzglę
du na przekonania a nie partyjny śmietnik zgangrenowanej partji.
J. B.
Streszczenie
Opis zakłócenia obchodów 3 maja w Gdyni przez endecję. Doszło do starć z mieszkańcami, byli ranni. Zjazd endecki zakończył się fiaskiem, a autor podkreśla, że Gdynia to miejsce pracy, a nie partyjnych sporów.

