Próby zniechęcenia letników przez hotelarzy sopockich do przyjazdu do Gdyni.
Celowo czy też nieświadomie rozsiewane po całym kraju pogłoski, że w Gdyni z powodu bliskości portu — woda w morzu zupełnie nie nadaje się do kąpieli — nie wytrzymują żadnej krytyki, gdyż po ostatecznem wykończeniu basenów południowych — woda jest czysta jak dawniej i w niczem nie ustępuje w czystości wodom n. p. w Sopotach.
Mniemanie takie utarło się poprzedniego roku, gdy w rzeczywistości przez zasypywanie piaskiem wybrzeża — woda zanieczyszczona była przez szereg miesięcy nie tylko w okolicy plaży gdyńskiej, lecz szerokim pasem dochodziła aż do płaży sopockiej.
Moment ten wykorzystali najbliżsi nasi sąsiedzi kolportując wszystkiemi możliwemi drogami wieści o zabrudzeniu wody morskiej w Gdyni już raz na zawsze. Pragnęli oni w ten sposób odstręczyć wszystkich letników od przyjazdu do Gdyni, a zatem zwiększyć frekwencję letniskową w swoich kąpieliskach, co — niestety — udawało im się w zupełności.
Czas wreszcie położyć kres tym nieprawdziwym i szkodliwym dla Gdyni opowiastkom.
Dlatego stwierdzić musimy z calem poczuciem odpowiedzialności, że woda morska w Gdyni, nawet w bezpośredniej bliskości basenów portowych jest obecnie zupełnie czysta, gdyż zamknięte baseny portowe zatrzymują w swoim obrębie wszelkie odpadki okrętowe, o czem zresztą przekona się naocznie każdy po przyjeździe do Gdyni.
Plan rozbudowy wybrzeża morskiego, od basenu południowego pod Kamienną Górą w kierunku Redłowa, nie jest jeszcze ostatecznie opracowany, dlatego też sprawa budowy nowych łazienek na poziomie europejskim automatycznie ulega zwłoce.
Kąpać się jednak będzie można w Gdyni wszędzie wzdłuż wybrzeża aż do samego Orłowa morskiego, które jest teraz przedmieściem Gdyni.
W Orłowie w tym już roku rozpoczyna się budowa łazienek na wzór Ostendy, przez co miejscowość ta stanie się nowocześnie urządzonem kąpieliskiem, a z racji swego niezwkle pięknego położenia nad morzem w obramowaniu lasów ciszy i spokoju — niedługo stanie się poważnym konkurentem sąsiednich Sopot.
Orłowo spełniać będzre rolę wzorowego letniska dla ludzi więcej zamożnych, w Gdyni zaś pozostanie kąpielisko dla mieszkańców miasta, niemających czasu, by jeździć codziennie do Orłowa, dalej — dla turystów i masowych wycieczek, których przez cały sezon przewija się przez port i miasto dziesiątki tysięcy.
Są jednak stali zapaleni wielbiciele Gdyni, przyjeżdżający na cały sezon bez względu na wrogą niekorzystną dla Gdyni propagandę; ci letnicy — pomimo wszystko — i nadal na sezon letni do nas przyjeżdżać będą. Mylne również panuje przekonanie, że nad morze winni przyjeżdżać ludzie tylko z wielkich środowisk miejskich, czy też przemysłowych, żadni wypoczynku i spokoju po całorocznej nerwowo wyczerpującej pracy.
Z doświadczenia wiemy, że przeważną część letników stanowią ludzie z dalekich mniejszych miast i wsi, którzy po całorocznej monotonji prowincjonalnej, przybywają nad morze gdzie oprócz plaży i kąpieli — przedewszystkiem szukają zmiany wrażeń, urozmaicenia, rozrywki, zabawy i t. d. Znajdują to wszystko w Gdyni, bez narażania się na jakieś nieprzewidziane wydatki. Koszta utrzymania bowiem odpowiadają kosztom każdego większego miasta.
Ci też letnicy mieszkając w Gdyni — mają ułatwioną możność urządzania wycieczek krajoznawczych we wszystkich kierunkach, gdyż właśnie Gdynia tworzy centralny węzeł komunikacyjny kolejowy, żeglugowy i autobusowy.
Józef Limbach, Gdynia niezwykłą atrakcją dla letników i turystów, “Torpeda” 1936, nr 1, s. 4