SCRIPT zeszyt 1 krótki film fabularny – Ni pies, ni wydra

Script zeszyt 1 krótki film fabularny
Script zeszyt 1 krótki film fabularny
Script zeszyt 1 krótki film fabularny
Script zeszyt 1 krótki film fabularny

Krótkiemu filmowi fabularnemu w Polsce (aktorskiemu, nie animowanemu) poświęcony został inauguracyjny numer „Scriptu”, publikacji Gdyńskiej Szkoły Filmowej (GSF), wydawanej przez tę uczelnię oraz Katedrę Wiedzy o Filmie i Kulturze Audiowizualnej Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Gdańskiego (UG). Według pomysłodawców ma ona ukazywać się dwa razy w roku, a w swojej treści łączyć doświadczenia praktyków kina z rozważaniami teoretycznymi. Nieprzypadkowo użyłam słowa „publikacji”. Bo choć jej struktura, nazwa: zeszyt 1 i zapowiedź kontynuacji przypominają wydawnictwo ciągłe, to nie posiada ona numeru ISSN, a ISBN świadczący, że mamy do czynienia z… książką. W pierwszym  wypadku  redaktorzy naukowi i współpracownicy wymieniani są na stronach redakcyjnych, tu natomiast ich imiona i nazwiska widnieją dodatkowo na stronie tytułowej.

Wydawnictwo podzielone zostało na trzy części: Teoretycznie, Kondycja krótkiego metrażu w Polsce i Małe jest wielkie. W otwierającym pierwszą z nich artykule „Ni pies, ni wydra, czyli krótki film fabularny” Robert Gliński, reżyser i wykładowca w GSF, próbuje wyjaśnić, czym różni się krótka fabuła od długiej i podaje receptę na film dobry czy nawet wybitny. Wskazuje na ważność pierwszych ujęć i finału, zwartość scenariusza, jego przemyślaną strukturę, styl i wyrazistość bohatera. Z kolei Mikołaj Jazdon z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu (UAM) zapoznaje czytelnika z koncepcją krótkiego filmu fabularnego autorstwa Richarda Raskina z Danii, entuzjasty i badacza tego gatunku, według którego zakończenie filmu powinno zachęcić do jego ponownego obejrzenia, a na planie powinny się pojawić nie więcej niż jedna – dwie osoby. Raskin uwydatnia w tym gatunku rolę przedmiotów, jego zdaniem równie ważnych jak muzyka i efekty dźwiękowe. Oczywiście najważniejszy w tym wszystkim jest scenariusz, a dokładniej – jak w dalszej części zeszytu pisze Mirosław Tomaszewski z UG – jego temat. W opinii Tomaszewskiego film nie powinien być dla młodego scenarzysty autoterapią, gdyż jego krótkie życie zapewne nie obfitowało w nadmiar wydarzeń. Poleca mu w pierwszym rzędzie zająć się światem, innymi ludźmi i zjawiskami, pomiędzy wyrazami zachęcając go do… czytania. „Czytelnictwo książek i artykułów dłuższych niż jedna strona dramatycznie w Polsce spadło” – pisze. – „Króluje znaleziony w sieci krótki przekaz facebookowy, Vidal, Em. To są czynniki przeszkadzające w dotarciu przez młodego scenarzystę do poważnego źródła wiedzy o człowieku innym niż on sam”. Podobnego zdania jest Paweł Sitkiewicz, również z UG, odnoszący wrażenie, że początkujących filmowców pociągają takie filmy, których jako widzowie unikają: o śmierci, szaleństwie, cierpieniu i samotności. Tymczasem istnieje inna alternatywa: tworzenie filmów odwołujących się do estetyki z początku XX wieku, z pierwiastkami retro, vintage i limited. Bez dobrego bohatera, scenografia, historia i akcja, stracą jednak na atrakcyjności. „Jeśli mamy ciekawą postać, to jest szansa na ciekawe kino, odwrotnie raczej nie” – mówi Grzegorz Łoszowski w rozmowie z Krzysztofem Kornackim z UG i GSF i Adamem Kamińskim, sekretarzem kwartalnika „Bliza”.

W kolejnej części zeszytu zaprezentowane zostały osiągnięcia polskich szkół filmowych w filmach krótkometrażowych. Katarzyna Mąka-Malatyńska z Łódzkiej Szkoły Filmowej pisze o najnowszych tendencjach w etiudach powstających w tej uczelni – m.in. nagrywaniu filmów na nośnikach cyfrowych (np. kamerze cyfrowej) miast na tradycyjnej, 35-milimetrowej, taśmie, obecności w nich czerni i bieli, które przez całe dekady kojarzone były z kinem niefikcjonalnym, i ciekawych realizacjach studenckich. Krzysztof Konracki analizuje z kolei od strony tematyczno-stylistycznej dorobek studentów reżyserii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, ze smutkiem konstatując, że „młode kino katowickie” dużo rzadziej korzysta dziś ze stylistyki paradokumentalnej przegrywającej z częstymi popisami operatorskimi, w efekcie których powstają zdjęcia odrywające się niekiedy od fabuły. W tym dziale opisane jeszcze zostały dokumenty stworzone w Mistrzowskiej Szkole Reżyserii Filmowej Andrzeja Wajdy (Bartosz Filip; UG), Warszawskiej Szkole Filmowej (Bartosz Filip; Krzysztof Konracki) oraz Gdyńskiej Szkole Filmowej (Mirosław Przylipak; UG, GSF). Zamykają go artykuł Roberta Glińskiego o organizacji nauczania reżyserii w ostatniej z tych szkół oraz tekst „30 minut” Dariusza Świerzyńskiego z UG i Krzysztofa Kornackiego, o programie skierowanym do studentów i absolwentów szkół filmowych będących przed długometrażowym debiutem fabularnym, zakładającym powstanie rocznie dziesięciu trzydziestominutowych filmów o tematyce współczesnej.

Zwieńczeniem pierwszego numeru „Scriptu” są recenzje dokumentów, skomasowane w dziale o wdzięcznej nazwie „Małe jest wielkie”. Jest ich tu dużo. Wyszły spod ręki autorów publikujących w internetowym magazynie filmowym „Cinerama” i studentów Uniwersytetu Gdańskiego. Każdej towarzyszy zdjęcie-kadr z opisywanego filmu. Po ich lekturze dziwić może opinia, że brakuje w naszym kraju dobrych krytycznych tekstów kulturalnych. Są! Przynajmniej te filmowe. Warto w ich młodych twórców zainwestować, uchylić łamy czasopism i portali internetowych, w których nie jest łatwo znaleźć dobrą recenzję, bo dominują w nich informacje sporządzane przez producentów.

Tak szczegółowe zaprezentowanie w niniejszym zeszycie filmowego, „krótkometrażowego”, polskiego środowiska studenckiego i jego osiągnięć w naturalny sposób budzi zaciekawienie, co twórcy wydawnictwa zaoferują jego czytelnikowi w kolejnych numerach. W najbliższym – już wiemy, bo zapowiedź tematu wiodącego (casting i praca z aktorem) znajduje się na tylnej okładce zeszytu. Czy jednak monograficzne ujmowanie poszczególnych wydań nie spowoduje za jakiś czas wyczerpania się formuły publikacji? A może się mylę…

 

Iwona Joć-Adamkowicz

 

Script, pod red.  Krzysztofa Kornackiego, zeszyt 1, Gdynia – Gdańsk : Gdyńska Szkoła Filmowa, Uniwersytet Gdański, 2017, ISBN 978-83-9479707-0-7, 978-83-947381-0-5

Miejska Biblioteka Publiczna zaprasza na wydarzenia organizowane w filiach w całym mieście.

Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni
Miejska Biblioteka Publiczna w Gdyni

Biblioteka Działki Leśne (ul. Śląska 56) zaprasza dzieci w każdy poniedziałek i wtorek o godz. 17:00 na głośne czytanie książek. Serdecznie zapraszamy dzieci w wieku przedszkolnym.

Biblioteka z Pasją (Al. Zwycięstwa 96/98, PPNT, bud. I) serdecznie zaprasza na drugą serię warsztatów komiksowych z Jakubem Kijucem, autorem komiksów i wydawcą, twórcą m.in. serii „Konstrukt” oraz „Jan Hardy”. Spotkania odbędą się 26 stycznia o godz. 17:00 oraz 27 stycznia o godz. 11:00.

Biblioteka Oksywie (ul. Podchorążych 10 A) zaprasza dzieci powyżej 7. roku życia 29 stycznia o godz. 14:00 na literacko-plastyczne spotkanie z magią: poznamy niezwykłe postaci ze świata magii i czarów oraz wyczarujemy kreacje na bal czarownic i czarnoksiężników. 30 stycznia o tej samej godzinie zapraszamy na quiz i wspólne zabawy ruchowe.

Biblioteka Obłuże (ul. Boisko 6) zaprasza 1 lutego o godz. 17:30 na spotkanie autorskie z Elżbietą Cherezińską, pisarką i teatrolożką, autorką powieści historycznych. Spotkanie odbędzie się w ramach projektu „Obłuże kulturalne”.

2 lutego o godz. 16:30 w Bibliotece z Pasją (al. Zwycięstwa 96/98) startujemy z rozgrywkami gier planszowych! Zapraszamy na wspólne granie oraz turniej Neuroshimy Hex.

Biblioteka Dąbrowa (ul. Nagietkowa 73) zaprasza dzieci w wieku 4-7 lat do udziału w konkursie plastycznym – tematem prac będzie ulubiona baśń autorstwa Charlesa Perrault. Termin składania prac to 13 marca, uroczyste wręczenie nagród odbędzie się 4 kwietnia. Szczegóły konkursu na stronie bibliotekagdynia.pl

 

Wystawy

Wypożyczalnia Centralna (ul Abrahama 60) zaprasza do oglądania wystawy fotograficznej „Nadmorskie opowieści”. Ekspozycję zdjęć w morskim klimacie zorganizował Klub Miłośników Fotografii działający przy YMCA Gdynia w ramach Akademii Srebrnego Wieku. Wystawę oglądać można w oknach wystawowych biblioteki w dniach 9 stycznia – 8 lutego.

Sierpniowa nawałnica. Gdynia pomaga – Jarosław Kłodziński, Janina Wasylka

Gdynia pomaga
Gdynia pomaga
Gdynia pomaga
Gdynia pomaga

Nigdy nie wiesz co może Ciebie spotkać za kwadrans, godzinę czy dobę. Niszczycielska fala nawałnicy, która przeszła przez Pomorze i Kaszuby w sierpniu 2017 roku spustoszyła lasy, drogi, domostwa, linie elektryczne i ludzkie serca. „Na Kaszubach największym kompleksem leśnym są Bory Tucholskie o powierzchni 1170 km². Rozciągają się od Kościerzyny na południe”.  Niestety powyższy punkt statystyczny przestał być aktualny zaledwie w kilka godzin sierpniowej nocy. Na szczęście nie zabrakło setek ludzi dobrej woli, którzy swoją ciężką pracą wsparli dzieło pomocy poszkodowanym. Bezinteresownie ofiarowali wolny czas, pracę, pojazdy, sprzęt leśny i budowlany oraz serca podane na dłoni. Wtedy wielkiego znaczenia nabierało słowo „Solidarność”,  nie ta związkowa, ale ta zwykła ludzka.

Jak co roku wakacyjny sierpień w całej Polsce był napełniony relaksowym nastrojem, pełne morskie plaże opalających się osób i korzystających z ochładzającej wody turystów. Długie kolejki spacerowiczów na górskich szlakach turystycznych, taki obraz mogliśmy oglądać w pierwszej dekadzie sierpnia. I pewnie podobnie byłoby w drugiej i trzeciej dekadzie, lecz w tym czasie w wielu miejscach na Pomorzu trwał prawdziwy wyścig z czasem w walce o życie, zdrowie i majątek wielu ludzi. Jak światy równoległe w których dzieją się różne wydarzenia w tym samym czasie. Mój świat wtedy trwał nad Wisłą.

W pamiętną noc z 11 na 12 sierpnia byłem wraz z żoną Celiną na krótkiej wycieczce do Tczewa. Miejscowości oddalonej od Gdyni niespełna 70 km. Miasta, które spełniało
w okresie międzywojennym to samo zadanie co Gdynia obecnie. Na brzegu Wisły od strony Starego Miasta funkcjonował port przeładunkowy obsługujący morskie statki. Teraz w tym miejscu jest bulwar i promenada. Po porcie pozostały wyłącznie wspomnienia. W myśl powiedzenia: „Cudze chwalicie, swego nie znacie” była ochota pozwiedzać tczewskie muzea i sale wystawowe. Nocleg mieliśmy przy drodze krajowej nr 1 z oknami od strony północnej.

Spokój wypoczynku co jakiś czas przerywała zbliżająca się burza. Błyski i grzmoty nadchodzące ze wschodu było słychać już od 23.00. Wyglądałem przez okno od strony północnej, o godz. 23.36 przyszedł nagły, pierwszy silny podmuch. Brzozy stojące przed budynkiem wychyliły się do kąta poniżej 45º, to była zapowiedź natury tego co miało wydarzyć się za kilka godzin na Pomorzu. Doniesienia radiowe mówiły o niewyobrażalnej tragedii jaka dotknęła tak bliskie sercu mieszkańców Gdyni północne rejony Polski.

Download (PDF, 2.2MB)