Dyr. Możdżeński na inspekcji portów w Gdyni i Gdańsku // Dzień Dobry. – 1939, nr 234, s. 5

Dyr. Możdżeński na inspekcji portów w Gdyni i Gdańsku // Gazeta Gdyńska. - 1990, nr 234, s. 5

Ślubowanie obrony praw do Bałtyku podczas “Dnia Kolejarza” w Gdyni // Dzień Dobry. – 1939, nr 234, s. 7

Ślubowanie obrony praw do Bałtyku podczas "Dnia Kolejarza" w Gdyni

Kobra w Chylonii / (si) // Gazeta Gdyńska. – 1990, nr 12, s. 1

Kobra w Chyloni / (si) // Gazeta Gdyńska. - 1990, nr 12, s. 1

Wybory, wybory … // Gazeta Gdyńska. – 1990, nr 12, s. 1

Wybory, wybory ... // Gazeta Gdyńska. - 1990, nr 12, s. 1

Gdynia pożegnała żeglarzy / (stk) // Gazeta Gdyńska. – 1990, nr 12, s. 1

Gdynia pożegnała żeglarzy / (stk) // gazeta Gdyńska. – 1990, nr 12, s. 1

Pierwszy w Polsce: Gdynia dała początek // Gazeta Gdyńska. – 1990, nr 12, s. 1

Pierwszy w Polsce: Gdynia dała początek // Gazeta gdyńska. - 1990, nr 12, s. 1

Drugie życie Stoczni Gdynia

Gigantomania oraz formuła państwowej własności zupełnie nie sprawdziły się dla branży stoczniowej w latach dziewięćdziesiątych w warunkach gospodarki rynkowej. Wśród mrowia coraz lepiej prosperujących przedsiębiorstw tkwiła wielka „Stocznia”, której państwowy właściciel nie miał żadnego pomysłu na jej dalsze losy. Gorączkowo poszukiwano zagranicznych inwestorów branżowych, którzy mieliby doświadczenie i rokowali, że zdejmą z ramion polityków nierozwiązywalny ciężar.  Kolejne rządy z powodu ryzyka kosztów politycznych męczyły się nieudolnie z nierozwiązalnym dla nich zagadnieniem tracąc bezcenny czas. Oddech przyniosła odbudowująca się w połowie dekady koniunktura na rynku nowego tonażu. Stocznia Gdynia rozwinęła wysokoseryjną produkcję dużych statków: kontenerowców, gazowców, samochodowców i masowców. Ale kryzys popytowy 2002 roku oznaczał dla „Stoczni” początek drogi, która doprowadziła do likwidacji przedsiębiorstwa siedem lat później. W sytuacji pogorszonych „terms of trade”  (gwałtowana zwyżka cen stali spowodowana chińskimi przygotowanymi do Olimpiady), uzależniona wówczas już praktycznie od jednego kluczowego klienta „Stocznia” nie uzyskała rentowności w następnych latach. Proponowane przez rząd plany restrukturyzacji nie otrzymały aprobaty Komisji Europejskiej, która nakazała albo zwrot rządowej pomocy w łącznej kwocie około 1,6 mld złotych albo likwidację stoczni i sprzedaż jej majątku celem zaspokojenia wierzycieli. Wybrano drugie rozwiązanie i tym samym upadł niereformowalny moloch, który paradoksalnie nadal był w stanie produkować wysokiej jakości nowoczesne statki. Natomiast z przyczyn strukturalnych, nieusuwalnych z powodu formy państwowej własności, „Stocznia” nie była w stanie dalej funkcjonować jako podmiot gospodarczy w warunkach wolnej gry rynkowej. Decyzja KE niejako zastąpiła naturalne działanie mechanizmów rynkowych, uruchamiając mechanizm „twórczej destrukcji”[1]. Ostatnie wodowanie w historii przedsiębiorstwa Stocznia Gdynia miało miejsce 25 kwietnia 2009 roku i to był jej symboliczny kres.

Kres symboliczny, bo w lipcu tego roku gdańska stocznia „Crist”, w dzierżawionym suchym doku SD II zwodowała kadłub samo-podnośnej platformy Thor przeznaczonej do stawiania morskich farm wiatrowych. A wyprzedaż majątku „Stoczni” była dla dobrze prosperujących przedsiębiorstw niepowtarzalną okazją do szybkiego stworzenia własnego zaplecza produkcyjnego. W wyniku aukcji, która zakończyła się we wrześniu 2010 roku, najważniejsza infrastruktura – wymieniając z grubsza – została podzielona pomiędzy „Crist” (wydział Prefabrykacji Kadłubów K‑2 i duży 380 metrowy suchy dok SD II), gdyńską „Nautę” (pirs i nabrzeża Basenu VI)  oraz Elektromontaż Północ (suchy dok SD I).

Tak zaczęła się nowa historia terenów stoczniowych w Gdyni, które dziś tętnią życiem.

[1] McCraw T. [2007], Prophet of Innovation: Joseph Schumpeter and Creative Destruction, Harward University Press, Cambridge. Pojęcie „twórczej destrukcji” kojarzone jest z odradzaniem się nowych podmiotów gospodarczych w miejsce upadłych przedsiębiorstw. W dużym skrócie sprowadza się do postrzegania niepowodzenia gospodarczego jako szansy dla innowacyjności dzięki zaniechanie blokowania zmian przez ochronę nieefektywnych firm. Powoduje wzrost efektywności całej gospodarki.

Gdynia stoczniowa

Gdynia stoczniowa

W pierwszych latach niepodległości podstawowym motorem rozwoju Gdyni była strategiczna konieczność ulokowania na polskim terytorium państwowym portu wojennego. Raport przygotowany w czerwcu 1920 roku przez inżyniera Tadeusza Wendę doskonale oddaje ówczesną perspektywę decydentów: „najdogodniejszym miejscem do budowy portu wojennego (jak również w razie potrzeby handlowego) jest Gdynia”. Niecałe trzy lata później otwarto „Tymczasowy Port Wojenny i Schronisko dla Rybaków” a to, że Gdynia nie pozostała do dziś sennym miasteczkiem garnizonowym lub wsią rybacką, zawdzięczamy tej enigmatycznie określonej w raporcie „potrzebie”.  To za jej sprawą po 15 latach od chwili uroczystego otwarcia port gdyński wyrósł na największy spośród bałtyckich konkurentów, a towarzyszące mu miasto rosło – jak wówczas mówiono – w amerykańskim tempie.

Przemysł okrętowy nie nadążał za rozwojem miasta, a w 1939 roku liczba pracujących w gdyńskich stoczniach i zakładach szkutniczych nie sięgała nawet 30% wielkości zatrudnienia w porcie i flocie handlowej. Dopiero powojenne otwarcie rynku tonażowego Związku Sowieckiego i państw satelickich przyczyniło się do żywiołowego wręcz rozwoju przemysłu okrętowego w Gdyni. Umożliwiło rozbudowę infrastruktury stoczniowej oraz zdobycie doświadczenia przez kadrę wykonawczą i inżynierską. Na początku lat sześćdziesiątych zaowocowało to pierwszymi statkami zbudowanymi na zamówienie armatorów zachodnich. Następnym krokiem była modernizacja potencjału wytwórczego, nastawiona na produkcję eksportową na rynki zachodnie, a szczególnie rozbudowa Stoczni im. „Komuny Paryskiej” (zwanej w Gdyni potocznie do dziś „Stocznią”).

Tym samym powstała w Gdyni nowoczesna infrastruktura stoczniowa oraz akumulacja know-how branżowego, którym poświęcony będzie dział „Gdynia stoczniowa”. Zamieszczać w nim będziemy: aktualności z gdyńskich przedsiębiorstw budownictwa okrętowego jak i informacje o charakterze historycznym; materiały przeglądowe i bieżące wiadomości; opracowania i fotoreportaże.

Zapraszamy odwiedzających do współredagowania działu i dostarczania ciekawych informacji.

Zdarzyło się 99 lat temu – Puck 10 lutego 1920 roku

Jak rodziła się Polska morska, której symbolicznym aktem założycielskim były puckie zaślubiny z morzem.
Marsz odrodzonej Rzeczypospolitej do Bałtyku rozpoczął się jeszcze przed formalnym odzyskaniem Niepodległości w 1918 roku. Co działo się przed i po zaślubinach z morzem.
Kim byli ludzie formułujący założenia pierwszej polskiej polityki morskiej.
10 lutego – to także w historii Gdyni dzień szczególny – w 1926 roku stała się miastem, symbolem i dumą II Rzeczypospolitej.
O magicznym i symbolicznym dla polskiego morza dniu 10 lutego – od Pucka do Gdyni – w kolejnej, wspartej multimediami, opowieści z cyklu: „NASZE SYGNAŁY” Piątek, 8 lutego, godz. 17.00 – WSTĘP WOLNY – MUZEUM MARYNARKI WOJENNEJ W GDYNI ul. Zawiszy Czarnego 1B ZAPRASZAMY

100 lat Marynarki Wojennej

100 lat Marynarki Wojennej

Wprawdzie Józef Piłsudski podpisał dekret o utworzeniu Marynarki Polskiej 28 lutego 1918r., to pierwsza baza dla naszej floty wojennej powstała dopiero dwa lata później w Pucku, po przyjęciu przez Wojsko Polskie Pomorza w 1920 roku.

Dużą rolę w procesie tworzenia Marynarki Wojennej RP odegrała Gdynia, która 10 lutego 1926 r. zostając podniesiona do godności jedynego portowego miasta Polski, stała się jednocześnie stałą bazą dla naszych okrętów wojennych.

W roku 100 – lecia naszej Marynarki Wojennej, odbyło się w Gdyni szereg uroczystości dla uczczenia tego podniosłego Jubileuszu:

24 czerwca

Podczas Święta Morza i Marynarki Wojennej odsłonięty został pomnik  „Polska Morska” na Skwerze Kościuszki.  W jego odsłonięciu brał udział Prezydent RP Andrzej Duda, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, inspektor MW kadm. Jarosław Ziemiański, prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego Bogusław Witkowski i prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej Andrzej Królikowski.

Po odsłonięciu pomnika odbyła się parada morska i lotnicza. W paradzie tej wzięły udział 22 okręty w tym, 13 polskich,  2 z Francji oraz po 1 z Niemiec, Chin, Litwy, Łotwy, Danii, USA, Finlandii. W paradzie zaś lotniczej uczestniczyły 3 samoloty Bryza i 3 śmigłowce typu W-3, Mi -2 i Mi 14. Dla zaproszonych gości były wyznaczone 3 okręty z których można było tę paradę na wodach Zatoki oglądać.

 Przy okazji tej parady przypadającej w 100 rocznicę utworzenie naszej floty, nasuwają się pewne porównania. Otóż stan okrętów PMW na dzień 1 września 1939 r. prezentował się nie mniej okazale bo wynosił  m.in.: 4 niszczyciele, 5 okrętów podwodnych, 6 trałowców, 2 kanonierki, 1 stawiacz.

29 czerwca

Na Wojskowym cmentarzu Marynarki Wojennej na Oksywiu pochowani zostali  przede wszystkim oficerowie Marynarki Wojennej, którzy stracili życie w wyniku represji na podstawie wyroków sądów wojskowych w okresie stalinowskim. Spoczęli oni w Kwaterze Pamięci Cmentarza MW:

kontradmirał Adam Mohuczy,

kmdr Kazimierz  Kraszewski,

kmdr Wacław Krzywiec,

kmdr Marian Wojcieszek,

kmdr por. Robert Kasperski,

kpt. mar. Adam Dedio,

kpt. mar. Zdzisław Ficek,

bsm. Edmund Sterna,

st. mar. Jerzy Sulatycki,

Przypomnieć należy, iż w grudniu 2017 r. do Kwatery Pamięci złożono szczątki zamordowanych komandorów: śp. kmdr. Stanisława Mieszkowskiego, śp. kmdr. Zbigniewa Przybyszewskiego  i śp. kmdr. Jerzego Staniewicza.

01 – 02 października

Na cmentarzu Marynarki Wojennej na Oksywiu odbył się pogrzeb admirała floty Józefa Unruga (1884 – 1973), współtwórcy naszej floty wojennej odrodzonej Rzeczypospolitej, dowódcy Floty 1925 – 1939, dowódcy Obrony Wybrzeża we wrześniu 1939 roku. Po upadku Helu przebywał w niewoli niemieckiej. Admirał odrzucił propozycję niemiecką przyjęcia obywatelstwa III Rzeszy a tym samym służenia pod  niemiecką banderą. Po wojnie przebywał na emigracji. Pełnił funkcję I zastępcy szefa Kierownictwa MW wiceadmirała Jerzego Świrskiego w Wielkiej Brytanii. Po zwolnieniu z wojska zamieszkał m.in. we Francji, gdzie zmarł w 1973 roku. Wolą Admirała było by spocząć w wolnej Polsce, wśród godnie pochowanych swoich podkomendnych, straconych w sfingowanych komunistycznych procesach.  Jego testament został spełniony po 45 latach od śmierci. 

W pogrzebie adm. Unruga oraz jego żony Zofii udział wziął Prezydenta RP Andrzej Duda. 

Zdj. Grób adm. Unruga na parafialnym cmentarzu na Oksywiu.

Warto również wspomnieć, iż przez wiele lat na starym parafialnym cmentarzu na Oksywiu, znajdował się symboliczny grób Admirała. Na tablicy przymocowanej  do brzozowego krzyża istniał napis:Pamięci wiceadmirała Józefa Unruga dowódcy Floty Polsk. Maryn. Woj. w latach 1925 – 1939. Komandora O.M Yacht Klubu Polski, zmarłego we Francji 20.02. 1973 oraz oficerów, podoficerów i marynarzy poległych za wolność Ojczyzny. W 1998 r. członkowie Funduszu Stowarzyszenia MW w Londynie skierowali pismo do ówczesnego proboszcza oksywskiej parafii ks. Tadeusza Koseckiego, w którym stwierdzili, że ze względu na istniejącą w kościele tablicę ku czci Admirała, nie ma potrzeby dalszego utrzymania symbolicznego grobu, którym i tak nikt od wielu lat się nie interesował. Wolęautorów listu wykonano.

27 listopada

Odsłonięta została na budynku COM – DKOM na ul. Waszyngtona tablica poświęcona

wszystkim tym którzy służąc pod biało – czerwoną banderą walczyli o wolność Ojczyzny oraz strzegli jej bezpieczeństwa i morskich granic. Tablica ufundowana została przez Admirałów MWRP a aktu jej odsłonięcia dokonali: inspektor Marynarki Wojenni  wiceadmirał Jarosław Ziemiański, dowódca Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego wiceadmirał Krzysztof Jaworski oraz wiceadmirał w st. spocz. Maciej Węglewski.      

28 listopada

Mamy rozkaz Cię utrzymać…  refren ten powstałej w okresie międzywojennej piosenki, stał się mottem dla pracowników Muzeum Marynarki Wojennej do stworzenia w swej siedzibie wystawy stałej, ukazującej 100 lat historii naszej floty wojennej w niepodległej RP. Wystawa niezwykle ciekawa, w nowoczesnej oprawie, W jej otwarciu brało udział wielu zaproszonych gości.  

Jacek Dworakowski, Pocztówki z Wybrzeża, czyli historia na kartach zapisana, Wydawnictwo Verbi Causa, Gdynia 2013, SS. 198

Pocztówki Z Wybrzeża

Współcześnie osoby interesujące się historią i dniem dzisiejszym Gdyni, nie mają większych problemów ze znalezieniem książek podejmujących tematykę gdyńską. Biblioteki, antykwariaty i księgarnie oferują stosunkowo bogaty wybór pozycji, ukazujących różne aspekty gdyńskiej rzeczywistości. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że nic nowego już wydać nie można.  Ktoś mógłby powiedzieć, że „wszystko już było”.

Na szczęście tak nie jest. Doskonałym potwierdzeniem tego, iż pojawić się mogą na rynku wydawniczym pozycje, ukazujące Gdynię, w sposób odmienny, niż miało to miejsce we wcześniej wydawanych książkach, są Pocztówki z Wybrzeża czyli historia na kartach zapisana. Zawarte w książce reprodukcje pocztówek, są efektem wieloletnich poszukiwań autora w antykwariatach, odbywających się np. w Gdańsku jarmarkach. Wykorzystał też autor zbiory Muzeum Miasta Gdyni, Muzeum Piśmiennictwa i Muzyki Kaszubsko-Pomorskiej w Wejherowie oraz Instytutu Pamięci Narodowej.

Jacek Dworakowski przedstawił w sposób ciekawy i nieco żartobliwy tak powszechne, a dziś wręcz banalne i nieco lekceważone pocztówki, żeby ukazać gdyńską rzeczywistość XX wieku, począwszy od lat 20. a skończywszy na  wczesnych latach 80. Przy czym uczynił to w sposób wielce wciągający potencjalnego czytelnika. Narratorem nie są bowiem tu badacze, zawodowi historycy ale nadawcy pocztówek, przebywający w Gdyni na przestrzeni ponad sześciu dekad turyści, koloniści, harcerze, odbywający tu służbę żołnierze. Są to, co jest tu komplementem, zwykli, „przeciętni” ludzie, tacy jak my.

Na książkę poza wstępem, zakończeniem, bibliografią i wykazem przypisów, składa się jedenaście rozdziałów. Zostały one, jak już wspominano ułożone chronologicznie i obejmują one zagadnienia, przez autora tak oto nazwane: Podróż nad upragnione morze, Pozdrowienia z wakacji, Wczasy nad morzem po roku 1945, Wakacyjne rozstanie i … tęsknota, Wypoczynek na obozach i koloniach, Pocztówki z i do wojska oraz ze szkół i kursów, Praca na Wybrzeżu, Pomoc w zaopatrzeniu, Kartki które nie doszły do adresata, Korespondencja w stanie wojennym.

Przyjęty przez autora chronologiczny układ pozwala poznać poprzez lekturę tych lekkich, wakacyjnych – pozornie banalnych tekstów, pisanych często na przysłowiowym „kolanie” przed pocztą, jak na przestrzeni lat zmieniała się nie tylko gdyńska, ale wręcz polska rzeczywistość. Pokazuje lektura Pocztówek …, jak odbierali Gdynię mieszkańcy Polskiprzez ponad sześćdziesiąt lat. Jakie mieli w stosunku do tego miasta oczekiwania jako turyści i czy zostały one w Gdyni spełnione. Wreszcie, co ważne poznać możemy także problemy, które nieobce były goszczącym w Gdyni przyjezdnym z głębi kraju. W efekcie lektura tej książki pozwala wyrobić sobie obraz miasta i ludzi w nim przebywających nieco może wybiórczy ale wciągający, barwny i w jakiś sposób prawdziwy.  

Publikacja Jacka Dworakowskiego pokazuje, że zawsze można zrobić coś nowego, świeżego, że autor mający ciekawy pomysł potrafić wydobyć nieznane wcześniej treści, z wydawałoby się na pierwszy rzut oka, banalnego przedmiotu jakim jest pocztówka.  Pocztówek  … zdecydowanie wpisać należy w cykl publikacji opisujących nie wielkie polityczne czy militarne wydarzenia i działania tzw. wielkich jednostek ale opinie, poglądy i przeżycia zwykłych ludzi, którzy tak naprawdę historię tworzą. Wydaje się jednak, że dla większości ludzi taka właśnie codzienna historia, ukazująca wydarzenia związane z codziennym życiem jest najważniejsza i z wielkim zainteresowaniem poznawana.

Krzysztof Chalimoniuk